Magdalena Ogórek pouczona przez TVP. Wszystko przez zdjęcia na Instagramie
Cała sprawa zaczęła się od tego, że Hanna Lis na Twitterze opublikowała zdjęcia Ogórek z Instagrama, na których zaznaczone są marki garderoby, jaką Ogórek ma na sobie. Dziennikarka zapytała: "Przypomnijcie mi: za co Aśka Racewicz straciła pracę w TVP? Było coś o lokowaniu produktu na Instagramie, o ile dobrze kojarzę...?".
Joanna Racewicz została w marcu br. zawieszona w prowadzeniu "Pytania na śniadanie" w TVP 2. Biuro prasowe TVP uzasadniało decyzję wykorzystaniem przez dziennikarkę marki "Pytanie na śniadanie" do promocji produktów "bez wiedzy i zgody kierownictwa programu". Racewicz wkrótce potem odeszła z TVP.
Magdalena Ogórek początkowo tłumaczyła w rozmowie z Wirtualną Polską, że "bardzo ceni sobie swoich widzów", a także że "informacje na jej prywatnym Instagramie są odpowiedzią na prośby wielu pań". Po południu jednak opublikowała na Twitterze oświadczenie. "Nie współpracuję i nie prowadzę działań promocyjnych żadnych firm, których produkty kiedykolwiek kupowałam i prezentowałam w mediach społecznościowych. Pochodzenie należących do mnie rzeczy zdarzało mi się ujawniać wyłącznie w odpowiedzi na liczne zapytania zainteresowanych. Jeżeli ktokolwiek poczuł się urażony, przepraszam" – napisała.
Biuro prasowe TVP w odpowiedzi na pytania "Presserwisu" poinformowało, że umowa z Magdaleną Ogórek nie zawiera obostrzeń dotyczących promowania marek i lokowania produktu, ale "obowiązują ją, jak każdego pracownika i współpracownika TVP, powszechnie znane standardy etyki dziennikarskiej. Pani Magdalena Ogórek została pouczona o ścisłej konieczności ich stosowania i przeprosiła za działania, które mogą budzić najmniejsze podejrzenia ich naruszania".
Wczoraj Magdalena Ogórek usunęła oznaczenia marek producentów swoich ubrań i innych elementów garderoby ze zdjęć na profilu na Instagramie.